wtorek, 25 czerwca 2024

Szczytno

 W sobotę, kiedy z przyjaciółkami pojechałam do Szczytna, nie spodziewałam się niczego ciekawego oprócz świetnego towarzystwa. Jakoś zawsze uważałam, że w Szczytnie nic ciekawego nie ma, a okazało się zupełnie inaczej.

Jest ładnie. Nie brakuje osób, zaangażowanych w życie miasta. Dzieje się!

Pierwszym punktem naszej wycieczki była chata Mazurska, która funkcjonuje dzięki towarzystwu przyjaciół Szczytna. Pani opowiadała nam różne ciekawe historie, związane i z chatą i tymi terenami, o wszystkim :) Tutaj macie kilka zdjęć i zaraz jeszcze parę zdań napiszę ;)






 

Muszę zaznaczyć, że przestało lać akurat wtedy jak wyszłyśmy już z chaty, a więc spokojnie można było iść na spacer po mieście :)

W Szczytnie jest muzeum (do środka nie wchodziłam, będzie powód pojechać jeszcze raz ;)), oraz ruiny zamku. Zamek wyglądał jak niemal każdy na naszych terenach krzyżacki zamek - czerwona cegła, kwadrat, wieża, most... Po zamku zostały ruiny ale uwierzcie mi, warte są obejrzenia :) Pod zamkiem kwitnie lawenda, tak piękna, że Pole lawendowe może pozazdrościć. Jest jezioro, molo, róże, kolorowe drewniane rzeźby...

Warmia i Mazury to najpiękniejsze miejsca w całej Polsce, szczególnie latem :)












sobota, 22 czerwca 2024

Kieliszek czerwonego...

 Ponieważ w sezonie letnim ostatnio więcej tkam, niż dziergam, pokażę Wam kolejny tkany szal. Jest zrobiony z mieszanki lnu, bawełny i wiskozy, a kolor ma ciemno-czerwony, prawie bordowy. Włóczka, z której ten szal utkałam ma nie tylko dobry skład ale też ciekawy wygląd, jest to taka delikatna fala, która czasem jest cieńsza, a czasem grubsza, przez co tkanina ma zgrubienia, wygląda nieco rustykalnie ale w dotyku jest przyjemna i na lato nadaje się idealnie!











środa, 19 czerwca 2024

Miasto pierników

 W poniedziałek zupełnie spontanicznie pojechaliśmy do Torunia... To był tylko jeden dzień (a bardziej wieczór, noc i przedpołudnie) ale wracając, czuliśmy się jak po urlopie :D Głównym celem było muzeum Piernika, do którego syn miał jechać  ze swoją klasą ale nie wypaliło.  No więc przyjechaliśmy do Torunia około godziny 16:30, kiedy miejsc w muzeum już nie było, co nas absolutnie nie zdziwiło, więc postanowiliśmy wziąć bilety na 9 rano, a wieczór spędzić na starym mieście.

Byłam w Toruniu już kilka razy ale nie przestaje mi się podobać, to piękne miasto, w którym dla każdego znajdzie się coś dobrego :)

My z synem zaliczyliśmy w końcu naleśnikarnię "Manekin", bardzo lubię ich smaki, do tego mieli pyszną lemoniadę.




 A następnego dnia wyruszyliśmy do muzeum Piernika :) Spodziewałam się dość tradycyjnych warsztatów robienia pierników, a okazało się, że to całe przedstawienie z czynnym udziałem zwiedzających. Było dużo dzieci w wieku przedszkolnym ale wszystkie grzeczne ;) Cudnie spędziliśmy dzień, a po muzeum poszliśmy jeszcze do Manufaktury Cukierków na pokaz robienia lizaków i wieloowocowych cukierków w uśmiechnięta buzią w środku :D

Pierniki oczywiście też kupione, nabyłam również kolejną kwiatową puszkę z herbatą do mojej kolekcji, którą kiedyś Wam pokażę ;) 








 Na koniec (dla wytrwałych ;) )  jeszcze taka sympatyczna kaczka



czwartek, 13 czerwca 2024

Royal Blue

 No więc jak obiecałam wczoraj, dzisiaj pokazuję jedną z moich tkanych nowości - szal ze 100% jedwabiu w kolorze "royal blue". Jeśli miałabym wybierać, z czego tka mi się najlepiej, byłaby to wełna i bawełna. Lnu/konopii/ramii oraz jedwabiu w robocie nie lubię za bardzo ale tkaniny z nich są wprost obłędne, szczególnie z jedwabiu.

Dzisiejszy szal utkany jest z jedwabiu mulberry o grubości 300m/100g. Szal ma rozmiar 48 x 205 cm (plus frędzle) i waży około 380g. Tkanina jest ciężka, lejąca, ma piękny połysk! Zrobiłam zdjęcia z jednym z naszyjników, które pokazywałam wczoraj, kolor pasuje idealnie!










środa, 12 czerwca 2024

Boho-ho-ho!

 A dzisiaj pokażę naszyjniki, które zrobiłam stosunkowo niedawno :) Wszystko zaczęło się od tego, że dostałam różniste biżuteryjne przydasie od znajomej Jagody, a wśród tych rozmaitości były kamyczki - sieczka i inne, których zazwyczaj w swoich projektach nie używam, co nie zmienia faktu, że są bardzo ładne. Do tego miałam nieduże ilości naturalnego lnu od Włóczek Warmii, no więc pomysł wyklarował się bardzo szybko.

Naszyjniki są idealne na lato, przyjemne (bo naturalne), nie są sztywne. Dwa z nich już są u swoich właścicielek a dwa inne (niebieski-fioletowy i naturalny z turkusowym howlitem) są dostępne :)

A, zapowiadając może kolejny post, powiem tylko, że te naszyjniki idealnie pasują do dwóch moich nowych tkanych szali, więc letnia stylówa może być skompletowana raz-dwa! ;) 











Popularne posty

Obserwatorzy