Sutasz... sutaż rożnie to się piszę, sens ten sam :) Sznureczki zszywamy, dołączamy koraliki i... Przyznam szczerze, dużo z tym roboty, niby nic skomplikowanego, ale czasu pochlania masę. Teraz już się nie dziwię, że to tyle kosztuje :)
5.09.2010 dzisiaj dodałam pare nowych zdjęć, bo podszyłam filc pod spodem i światło jest ładne :)
myślę ze to bardzo udana próba
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolczyki kolejne już się też robią
OdpowiedzUsuńjeśli to pierwszy raz to cudo wyszło ,czy są różne rodzaje sutaszu bo ten mój strasznie ślizgający jest, nie można połączyć sznureczków a może trzeba zszyć a potem zszyte oplatać koralikami?:)
OdpowiedzUsuńAlicja
Podziwiam Twoja cierpliwosc.Proba bardzo udana:) A ja ciagle podziwiam woje filcowe torebki...
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi czytać wszystkie napisane tu komentarze :)
OdpowiedzUsuńAlicjo, te sznurki są strasznie śliskie, więc każdy przyszywa się po kolei do poprzedniego :)
Ekstra! Właśnie zastanawiałam się, jak to ludzie robią, bo efektowne. Bardzo łatwo, hehe...Kolczyki świetne, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń